Tia, tia... Nic nie mówcie, lubię to i już...
Makaron na uszy i lecim!
Pastafariański naszyjnik dla wyznawców FSM (Flying Spagetti Monster) , a po polsku parę wiadomości TU...
Robiłam go ze 3 tyg temu, ale czas mi nie pozwolił na foto i pisanie... Już trochę luzu powoli mam, to się poprawię!
premiera juz była ale z miłą chęcia dalej poogladam, nie dośc ,że pyszny, to jeszcze jak zrobiony, Ty to masz talent zdroewie i nerwy, cudny
OdpowiedzUsuńNo wiesz, muszę w dwa miejsca ładować niestety... :-) Ja mam zdrowie i nerwy??? Do czego? Toż przecież ja to kocham robić! Ale jak ty masz nerwy do przysychającej masy solnej, to nie wiem! :-)
UsuńŚliczny, na prawdę wygląda jak prawdziwy ;) A durszlak wyszedł idealnie. Troche tak głupio się zachwycać durszlakiem, ale mi żadne naczynia nigdy nie wychodzą, a ten jest taki precyzyjny, aż wolę nie myśleć ile go robiłaś :P
UsuńAgrafka
Jakie głupio? Po to się robi, żeby się zachwycać! :-) A dłubałam go 3 godziny, żeby dziurki były przelotowe i w miarę symetryczne... Kiedyś ci wyjdą, spokojnie... Choć garneczek mały, ale wyjdzie...
UsuńAż nabrałam chęci na makaron... zaraz idę gotować ;) Całość super, ale durszlak wymiata! :)
OdpowiedzUsuńDurszlak najbardziej pracochłonny w tej pracy... :-)
UsuńJa podobnie jak Dorota robię się głodny od samego patrzenia. Bardzo fajnie zrobiłaś niteczki makaronu. To transparentna z pastelą?
OdpowiedzUsuńnie... Tyci żółtych różnych plus ciut pomarańczy i transparentna. Ale trzeba trafić i tak w kolor prawdziwego spagetti...
UsuńGenialne! Ale ten durszlak to już mistrzostwo świata! :)
OdpowiedzUsuńNo, lubię durszlaki dziubdziać po troszeczku... ;-)
UsuńMniam. Makaronik jak żywy. Cudo. A durszlak... Agata ma rację, mistrzostwo. :)
OdpowiedzUsuńA , to oddycham z ulgą, że makaron jak żywy... Ufffff.... :-)
UsuńAniu domyślam się, że robiłaś ten pyszny naszyjnik dla wspaniałej kucharki. Jutro zabieram się za gotowanie makaronu. Takiego apetytu nabrałam.
OdpowiedzUsuńTak, Basiu, a jakże... Dla boskiej wręcz! ;-) Makaroni rządzi!
Usuń