niedziela, 28 września 2014

Cliodhna - bogini śmierci

Miała harfę, miała
często na niej grała
nikt się wtedy nie chciał kłócić,
wolał coś pod nosem nucić!

Cli - o - dhnaaaaaaaaaa!!!!!!!!

U! Alem dała czadu!
Na ostatnia chwilę, fotki spod żarówek, bo czasu total nie było, żeby się obrobić!


Ale jeeeeeeeest !

Muzo-ptaszo-harfo-grajka! Instrument muzyczny na miarę samej bogini śmierci, Cliodhny...

W świetle dziennym harfa mieni się różnymi odcieniami złotych i miedzianych pudrów. Szkoda, że fotki to totalnie zgubiły... Postaram się dorobić jeszcze zdjęć w dzień.

harp, harfa, Cliodhna, goddesses,gods

wtorek, 23 września 2014

Kupa roboty niedzielnej ;-))))))

Niedzielna praca w gówno się obraca....

To chyba święta prawda!
No i z niedzieli przeleżało do poniedziałku, i aż muchy oblazły moją robotę...

Do dupy z tym wszystkim!

;-)


poop, jewelry,ring

sobota, 20 września 2014

Sowiszcza....

Dziś szkoliłam młodą.
Miałam w planach sowę dla Marty z Sowiej Galerii , bo wygrała dziewczyna nagrodę niespodziankę. A ja zawaliłam z czasem. Ale wzięłam się dziś w te pędy, żeby nadgonić i przy okazji dałam Jagodzie coś do roboty.

Wyszło tak:


piątek, 19 września 2014

Dżino-naftówka ;-)

Ha!
Zdążyłam!
A już miałam dać spokój, bo jakoś nie czułam tematu...

Ale jest, powstała i to chyba całkiem niezła...

Foty robione w biegu, nawet ostrości nie szło złapać, bo ledwo skończyłam je robić to zaczęło lać deszczem! Ale zmusiłam młodocianą, żeby mi pomogła i założyła go na chwilkę...


                                                         Nie siedź w lampie, dżinie drogi
                                                         bo cię zaczną boleć nogi, 
                                                         tylko wyłaź mi z lampiszcza
                                                         i życzenia moje ziszczaj !!!



wtorek, 16 września 2014

Co ja żem zeżarł, czyli niebieski pasibrzuch...

Dziś łapię się wszystkiego, żeby zapomnieć...

Co niektórzy już wiedzą, że w niedzielę mąż przytargał mi do chaty pudło z malutką jaskółką.
No nie dało jej się nie pokochać, tak szybko się oswoiła. Daliśmy jej imię Mimi, bo czasem tak świergotała - mi! mi!
Ale na drugi dzień podczas swoich nieudolnych prób niskich lotów, dostała zawału serca... I to na naszych rękach!

Nie pytajcie , jak moja córa to przeżyła... I nie pytajcie jak ja...

Był pogrzeb, były ryki i wycie i koszmarna ilość gili roztarta pod nosem...

Wczoraj do nocy niestety nie udało mi się ogarnąć...

piątek, 12 września 2014

Trzygłowa psinka...

Tak, tak...

Trzy głowy, cztery łapska i jeden ponoć ogon...
To moja psinka...

Psinka powstała na wyzwanie trzecie MMH. Temat Grecja. Więc ja jak to ja, temat ugryzłam z tej drugiej strony. Mitycznej... ;-)

Najpierw kombinowałam, co by tu stworzyć... Marzyła mi się Meduza, ale twarze nie są moją najmocniejszą stroną. Ale na bank miało to być jakieś bóstwo...
Potem forma... Broszka? Piździonek? Za małe.... Potrzebowałam placu na takie wymysły!


środa, 3 września 2014

Maluchy dla zwycięzców!

Zrobiłam kolczyki na nagrody dla naszych odważnych ludziskófffff, co to wyzwań się nie boją!

A kto mi zabroni! Ha!

Malutkie sikorki już się niecierpliwią!

birds, ptaki, sikorki, kolczyki, earrings,