Niedzielna praca w gówno się obraca....
To chyba święta prawda!
No i z niedzieli przeleżało do poniedziałku, i aż muchy oblazły moją robotę...
Do dupy z tym wszystkim!
;-)
Ale serio, sama praca, frakturowanie, dobieranie konsystencji i kolorów to świetna zabawa...
Moje dzieci miały kupę śmiechu i syn stwierdził, że lepię jakieś gówna, zamiast z nimi posiedzieć. :-)
Ubaw po pachy, ale gorzej, że Jagoda też chce taką do szkoły... Ups!
A poza tym zgłaszam swój pierścień do wyzwania na Blogu Magii Tworzenia, temat Podróże...
Zapytacie , dlaczego?
A czy to nie oczywiste, że gdzie bym się nie udała, choćby i na kraniec świata, to zawsze zachce mi się ......
No właśnie....
Bez tego żadna podróż nie jest możliwa :-)
No i masz przesrane Anula ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wyzwaniu!!
Ano mam, jak nic, kochana.... ;-)
UsuńDzięki za kciuki.... Ale mogłam ulepić walizkę... ;-)
Ano, mogłaś!!! Np. walizkę pełną jakiegoś gówna ;)
UsuńNo i masz, teraz cokolwiek zrobisz, będzie w tym drugie dno!!! ;)
He,he, dobre.... :-)
UsuńFajnie, że lepisz nieszablonowe rzeczy, ale tutaj chyba trochę przesadziłaś. Odchody to nie jest miły motyw i przekracza granicę dobrego smaku. Poza tym niezbyt przemawia do mnie powiązanie ich z podróżą. Za to muchy są bardzo udane :).
OdpowiedzUsuńI tu się mylisz, moja droga... To najbardziej normalna rzecz na tym świecie. Jak pożyjesz trochę dłużej i jak wychowasz parę dzieciaczków , co to robią na potęgę, to zobaczysz, że nie ma w tym nic niestosownego. To tylko ludzie tak są teraz zmanierowani, że nic im nie pasuje, a najbardziej nie pasuje im być człowiekiem i wstydzą się już wszystkiego. Nawet własnej natury. :-) Ale to trzeba czasu i dystansu do otaczającego nas świata, żeby to pojąć. :-)
UsuńA z podróżą skojarzyły mi się przypadkiem, bo moje dzieciaki zawsze podczas jazdy muszą wołać do toalety...
Nad muchami jeszcze poćwiczę, bo to juz szkołą wyższej jazdy, namalować im skrzydła tak małe... :-)
Anula, od razu wiedziałam, o co biega :)
UsuńJak jedziemy gdzieś dalej, zawsze obowiązkowo i nie raz musi być postój wymuszony przez dzieciaki, może niekoniecznie na grubszą potrzebę, ale jednak...
Co do dobrego smaku??? Podobno to rzecz indywidualna, o której się nie dyskutuje...
Cóż Anno, wywołałaś pewnie burzę...
Co prawda w życiu nie założyłabym biżuterii z takim motywem, ale nie znaczy to, że mnie to nie bawi ;)
Pewnie i tak znajdziesz swoją niszę, która będzie chciała szokować takimi motywami na sobie. I o to chodzi!!! He he, może Lady Gaga???
Wiesz, to chyba nie o to chodzi , żeby szokować kogoś... Bo akurat ten motyw jednych szokuje, a innych bawi. Te granice są bardzo rozległe dla każdego z nas. Ja, jak już ogłaszałam często, jestem za tym by widzieć świat takim, jaki jest, a nie udawać. I dodam, że też nie mam potrzeby noszenia tego typu ozdoby, mimo, że ją stworzyłam. :-)
UsuńJest fun!!! I o to chodzi :) Najważniejsze Anula, że Ty i dzieciaki jak pisałaś dobrze się przy tym bawiliście!!
UsuńPrawda jest taka, że wszystko co robimy, spotyka się z jakimś odbiorem, a ile osób, tyle opinii...
Najlepsze, że ja z moimi bawimy się przy robieniu sówki, pająka, wróżki czy ...kupy. To są tylko jakieś wizje tego, co można zrobić z tej masy , a kreatywność jest wręcz wskazana! Ale im bardziej dorosłe stają się dzieci, tym bardziej im się kij w tyłek upycha, żeby sztywne były i w ramy wplasowane. Czasem mi żal, że nasi rodacy są tacy "ą" i "ę", i wszystko co z naturą związane to Bleeee... Nie robię nic, żeby szokować specjalnie. Robię, by pokazać, że to nieograniczony materiał i żeby oczy to potwierdziły. Ja sama jestem pod wrażeniem tego co mi wychodzi im dłużej nad nim siedzę. Bez znaczenia, czy to was brzydzi, czy zachwyca.
UsuńIle to razy człowiek ma kupę roboty a i tak projekt się zesra. U Ciebie to nabiera nowego znaczenia :-)
OdpowiedzUsuńHmmm... U mnie wiele rzeczy zaczyna nabierać innego znaczenia... Ale realista zawsze potrząśnie tym , co jest wbity w jakieś ramy. :-)
UsuńKupa śmiechu z tym wszystkim... He, he!
jesteś super, a podsumowanie postu rewelacja:D
OdpowiedzUsuńDzięki, Edi, że masz poczucie humoru... ;-)
Usuńktóry to z poetów apelował że należy przywrócić należny szacunek dupie?...
OdpowiedzUsuńmożna się obruszać na takie widoki czy słownictwo ale nie ulega wątpliwości, że pełno gówna dookoła nas a ostatnio także w coraz większej ilości głów!
Aniu, grunt to dystans do siebie i do świata :-))
pozdrawiam i lecę bo mam jeszcze kupę do zrobienia! :-D
Ja ten dystans mam od dawna, więc zadowolona jestem, a i oczy otwarte staram się trzymać na wszystko. Ale przyznam ci rację, że ludzi co niektórych już gnie niesamowicie...
Usuńble! nawet jak lepisz takie paskudztwo, to wychodzi Ci "jak zywe"
OdpowiedzUsuńTroche niezdrowy ten stolec:D
No właśnie ćwiczę realizm jak widać :-)
UsuńA ta reszta to buraczki chyba...
Aniu, dziekuje za poprawe humoru dzis rano. Mialam ubaw z opisu.
OdpowiedzUsuńPierscien jest tak realistyczny ze az trudno patrzec. Uciekam jeszcze poogladac Twoja sowke- ona wzbudza same pozytywne odczucia. Za widokiem kupy nie przepadam ;).
Jeju, to super że się pośmiałaś! I to rozumiem!
UsuńAniu podziwiam Ciebie za życiowe uwidacznianie prac, ale najbardziej podziwiam Twoją córę, że jak to piszesz nie dała się wsadzić w ramy. Myśli bardzo zdrowo. Potraficie innych zmusić do rozmyślań. To jest SUPER.
OdpowiedzUsuńŻycie to życie, Basiu. Nie da się go upchać w "ładne" ramy. I choć lubimy się okłamywać w oczy, że jest inaczej, pięknie i pachnąco, to NIE. Nie jest. Bynajmniej dla mnie. A dzieci też tego uczę, bo inaczej zginą w tym oszukanym, przesłodzonym i kłamliwym świecie. To przyszli dorośli, którzy mają szansę zmieniać rzeczywistość wokół siebie. I to jest zdrowe. A to właśnie dzieci mają najlepsze i szczere podejście do wszystkiego. A rozmyślania są potrzebne jak powietrze czy woda! Bynajmniej w moim rozumieniu. :-)
Usuń