To nastepne prace nad którymi siedziałam...
Tu uczyłam się nadawać kolor burzowy...
A pan jeżyk właśnie leci do piekarnika... Uczyłam się na tym tle łączyć kolory, żeby współgrały...
I te igły.... Ale warto było...
Powiem wam, że zakochałam się w tej masie, chyba dom zarośnie brudem jak tak dalej pójdzie... ;-)))
Wy oceniajcie, a ja wieczorem jeszcze naskrobię parę słów o sprzęcie przydatnym i tym "do d..."
deszczyk i jeż super, ja do takiej roboty mam koślawe palce :) obejrzałam jeszcze sowę wyżej - sówka świetna - ale to gniazdo/koszyk na mój gust trochę zbyt toporne, jakoś mi tam nie pasuje i odbiera urok sowie, może wypróbujesz np wersję z galązką? :)))
OdpowiedzUsuńNo wiem, że koszyk jest do kitu, najlepsze, że ona najpierw miała się kąpać w takiej balii i mieć bąbelki z piany, ale balia mi wyjść nie chciała niestety... To jest właśnie nauka! A pomysł jest inspiracją z ilustracji książki dla dzieci
Usuń