No dobra, teraz wam powiem, o co biega...
Zainwestowałam wreszcie w swoja prawdziwą pasję, która chodziła za mną od dawna... Ale przyznaję, że nie wierzyłam w siebie, że bedę potrafiła cokolwiek zrobić z tej masy. Chyba naprawdę za długo gdakałam w domu i poganiałam swoje pisklęta, a siebie spychałam do kąta. To była spora inwestycja, ale pierwsze prace pokazują mi, że to już będzie to jedyne hobby. Obiecuję, żadnych tandetnych kartek juz wam nie pokażę! ;-)
Są to masy polimerowe (u mnie akurat Fimo) z których można wyczarować cuuuuda... Ale, ale, pewnie myślicie, ze kolejna maniaczka będzie robić sztuczne ciasteczka, pączuszki i gofry... Nie, nie, ja zmierzam w całkiem inną stronę. Nie chcę robić tego, co już jest pod dostatkiem na rynku! Dziewczyny tak fajnie robią te nietuczące słodkości, że byłoby głupotą kopiować je, bo za wiele by moje się nie różniły od ichnych prac. Narazie zaczęłam od prostych rzeczy, żeby poznać możliwości, lepkość i kolorystykę tej masy. I powiem wam, że zakochałam się jak szczeniara... Kiziam , miziam, gładzę i zanim kurier mi dowiózł przesyłkę , to od drugiej w nocy nie spałam... Zdjęcia wam wstawię, ale jak zwykle przypominam, że jakość ich niestety psuje cały urok tych prac... Aż mi szkoda, że te kolory po prostu są zniekształcone....Postaram się robić fotki w dzień i na dworze, bo w domu nie chcą wyjść dobrze...
Tak więc odwiedźcie mnie jeszcze i chetnie poznam wasze opinie. To do jutra, bo padam z lekka na ryjek po tej bezsennej nocy... Tyle ambarasu o jakieś kleidło... Hmmm... To chore trochę... Ale ja tak mam, w końcu dziwaczka ze mnie... Pozdrawiam was i czekam!!!
Moja pierwsza praca (niezbyt udana). Ale już wyłapuje pierwsze błędy i poprawiam je...
A to następna...
Link do stronki na Fejsie https://www.facebook.com/Polymeranna
Aniu jak fajnie, że znalazłaś swoją ulubioną pasję. Jak na razie niczego sobie te kwiatuszki. Czekam na dalsze.
OdpowiedzUsuńPiękne Aniu !!! :) Zaskoczyłaś mnie tą masą :) Te kwiaty są rewelacyjne !!! Z Fimo jeszcze nie pracowałm, wciąż mnie cena odstrasza. Jednak widać, że warta jest swojej ceny, bo efekty są świetne ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj warta, warta... Ja też zainwestowałam sporo, do tego jeszcze narzędzia, ale powoli chcę iść w tym kierunku. To, co artyści wyprawiają z tą masą dowodzi, że chciałoby się chociaż spróbować, czy i w nas nie drzemie jaki artysta :-)
OdpowiedzUsuńfantastyczne, a gałązka jest cudowna - lecę oglądać dalej... i witaj z powrotem, mam nadzięję, że już wszystko ok - pozdrawiam serdecznie Basia
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jest w porządku, ręka cały czas na maściach, bo bark się długo leczy niestety... Ale łykam prochy, bo roboty jest za dużo, żeby siedzieć i użalać się nad bolączkami. Jest lepiej i to najważniejsze, ale staram się oszczędzać. Przy tym lepieniu to tak nie przeszkadza na szczęście.
OdpowiedzUsuń