To chyba nowy gatunek: Ptice nausznice.
Tak tak, masówka robiona na prośbę, więc nie wyjeżdżajcie mi tu z minkami zdziwionymi... O_o
Nie zawsze się robi to , co się lubi i chce.
Czasem trzeba komuś pójść na rękę i zrobić parę sztuk takich samych produktów.
Ale nie było jeszcze tak żle, bo od razu wypróbowałam sobie folijki Lisy Pavelki, które dostałam w prezencie od koleżanki.
Nie powiem, efekt ciekawy bardzo, choć nakładanie mnie dobija nerwowo, bo trzeba folię rozgrzać.
A weź tu zrób taki manewr, jak masz zawsze zimne ręce... :-)
Oczka zrobiłam z mikrokulek, dopasowane pod kolor. Efekt lepszy niż na fotkach, wiadomo...
Przesłodkie ;)
OdpowiedzUsuńTia... ;-)
UsuńŚliczne maluszki :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńUrocze :)
OdpowiedzUsuńLubię taki miniaturowe twory, urocze*-*
OdpowiedzUsuńmuliniane-cudenka.blogspot.com
Pozdrawiam:)
Fajnie się prezentują...
UsuńMalutkie :).
OdpowiedzUsuńAż jestem ciekawa kto zamówił ich aż tyle.
Kto ciekawy niech wsadzi nos do kawy! :-)
Usuń