A to reszta bandy...
Doszły nawet dziewuchy, "potwornie" brzydkie zresztą....
Modelinka wymiata, coraz szybciej mi idzie praca. Fimo Liquid daje fajny efekt oczu, a i składanie pasków kolorystycznie muszę opanować... Podoba się???
piątek, 4 kwietnia 2014
czwartek, 3 kwietnia 2014
Trzy maleństwa i na dziś koniec...
Jeszcze dziś powstały te maleństwa, dwa i pół cm... Fajnie jest tak dziubać, choć narzędzia przydałyby się lepszej jakości...
Oj, przydałoby się stanowisko do takich robótek... Mężowi tak się spodobało, że ma mi teraz kupić lampę, ale z takim światłem jak w dzień, żeby kolory wychodziły nie przekłamane. Mogłabym dłubać o wiele dłużej...
Oj, przydałoby się stanowisko do takich robótek... Mężowi tak się spodobało, że ma mi teraz kupić lampę, ale z takim światłem jak w dzień, żeby kolory wychodziły nie przekłamane. Mogłabym dłubać o wiele dłużej...
Sprint, aby zdążyć!!!
Do godziny 12.00 zrobiłam tyle...
Prace są jeszcze nie wypalone, więc można je poprawiać i kolory też będą trochę inne niż na fotkach...
Robiłam w tej kolejności co wstawiłąm, i już widzę sama postępy w precyzji i modelowaniu... Tu każda praca się liczy, bo co chwilę dochodzę do jakichś wniosków... nawet ten pośpiech jest motywujący, tak jak to stwierdziła Basia. Jeszcze tylko nie wiem co to będzie, czy medaliony, broszki czy co innego. Poradzono mi magnesy ale nie mam ich w domu, a na koncie pusto, więc nie zdążę do środy na zamówienie. No trudno, to dopiero pierwsze prace, na nich się podszkolę, a resztę już na spokojnie sobie porobię.
Co będzie, to będzie, nie szaleję, bo to trzeba oddać na cele szkoły, a mi nikt nie da znów na materiał... Jak już będę zarabiać na tym co robię, wtedy mogę wspomagać szkołę...
Kurczę, kończy mi się biały...
Lecę pracować, a wy komentujcie proszę!
Olaboga...
Znowu za tydzień robią kiermasz w szkole, i jak zwykle rodzice muszą coś DAĆ. Upiec, wydziergać czy inną formą wytworzyć. I nie chodzi o to, że mi się nie chce. Tylko,że dowiaduję się tydzień przed, po drugie, dzieci w klasie jest 10-cioro i tylko paru rodziców cokolwiek robi, a przeważnie tylko chodzi o ciachulca na jakąś uroczystość.
Więc wczoraj na zebraniu (miałam w dwóch klasach !) okazało się, że potrzebują ludzi i do robienia palmy na cito ekspres, i do kiermaszu, bo nikt już nie chce się angażować, bo ludzie pracują i ciężej im wyłuskać czas. No ciasto to jeszcze pikuś, ale dobrze by było jeszcze dać coś innego. A tu tydzień został!
No dobra, do kiermaszu się zgłosiłam, i to na dwie klasy, bo szkoda mi , żeby dzieciaki nic nie zarobiły, bo zapowiada się biednie już na start. Oczywiście zrobię jakąś biżuterię, bo co teraz innego? Ręka jeszcze nie pozwala na latanie harytatywne i udzielanie się cały czas gdzieś. Ale z tygodnia robi się 4 dni na takie prace, bo jeszcze wyjazdy mamy i nici z robótek wtedy. No wszystko na hura!
W klasie Bartka przyszły 4 osoby, i pani patrzy na nas, żebyśmy się do wszystkiego pozgłaszali, bo nie ma komu nawet tej biednej palmy podrutować, o kwiatkach nie wspominam nawet! Tak bida w wiejskich
szkołach, choć pani dyrektor się stara jak może!
Tak więc z poczuciem obowiązku wspomożenia finansowego klas 1 i 2 oddalam się, by kombinować, co zrobić, żebym zdążyła przez 4 dni zrobić tyle towaru ,żeby dzieciaki były zadowolone. Bo tyle mogę spróbować. I napewno nie będzie to nic skomplikowanego, bo za 2 zł to nawet materiału bym nie odzyskała. Plus jest taki, że wyrobię sobie rękę bardziej do takich rzeczy.
Pozdrawiam Was i piszcie, czy też tak macie na zebraniach, że czujecie, że od was zależy czy coś się wogóle odbędzie...
Więc wczoraj na zebraniu (miałam w dwóch klasach !) okazało się, że potrzebują ludzi i do robienia palmy na cito ekspres, i do kiermaszu, bo nikt już nie chce się angażować, bo ludzie pracują i ciężej im wyłuskać czas. No ciasto to jeszcze pikuś, ale dobrze by było jeszcze dać coś innego. A tu tydzień został!
No dobra, do kiermaszu się zgłosiłam, i to na dwie klasy, bo szkoda mi , żeby dzieciaki nic nie zarobiły, bo zapowiada się biednie już na start. Oczywiście zrobię jakąś biżuterię, bo co teraz innego? Ręka jeszcze nie pozwala na latanie harytatywne i udzielanie się cały czas gdzieś. Ale z tygodnia robi się 4 dni na takie prace, bo jeszcze wyjazdy mamy i nici z robótek wtedy. No wszystko na hura!
W klasie Bartka przyszły 4 osoby, i pani patrzy na nas, żebyśmy się do wszystkiego pozgłaszali, bo nie ma komu nawet tej biednej palmy podrutować, o kwiatkach nie wspominam nawet! Tak bida w wiejskich
szkołach, choć pani dyrektor się stara jak może!
Tak więc z poczuciem obowiązku wspomożenia finansowego klas 1 i 2 oddalam się, by kombinować, co zrobić, żebym zdążyła przez 4 dni zrobić tyle towaru ,żeby dzieciaki były zadowolone. Bo tyle mogę spróbować. I napewno nie będzie to nic skomplikowanego, bo za 2 zł to nawet materiału bym nie odzyskała. Plus jest taki, że wyrobię sobie rękę bardziej do takich rzeczy.
Pozdrawiam Was i piszcie, czy też tak macie na zebraniach, że czujecie, że od was zależy czy coś się wogóle odbędzie...
środa, 2 kwietnia 2014
wtorek, 1 kwietnia 2014
Sprzęty na TAK i NIE, czyli moje zdanie w tej sprawie
Dziś krótko o sprzęcie. Tym przydatnym, i tym nie bardzo...
Ten jest przydatny. Choć nie najwyższych lotów... Ale za 40 dychy i tak jest git. Lubimy go.
Ten jest beee... Trzeba miec siłę tura do wyciskania a i tak bokami idzie, bo tłok za wąski... Nie lubimy go.
W to warto zainwestować parę chwil, zwłaszcza na początku pracy z tą masą. Robi ona po prostu niespodzianki w pewnych kolorach, czyli zmienia odcień. Nie wiem jak wy, ale ja jestem wzrokowcem i niby taka prosta rzecz, a pomaga dobrać kolorystykę, lub ją zmieniać. To lubimy.
Maszynkę do makaronu (nie mam teraz fotki, ale każdy wie o co biega) też lubimy... Nawet bardzo. Nawet bardzo-bardzo! Plaszczy i miesza kolory... fajna przydasia...
Pudełka z recyklingu tez lubimy. Mniej kurzu i czyściej.
Pastele, 48 kolorów? Ależ owszem! Choć jeszcze się aż tak nie przydały, to też lubimy... Nawet jako podkładki się sprawdzą, bo mam problemy z robieniem kulturalnych fotek z pięknym tłem...
Subskrybuj:
Posty (Atom)