Andziu coraz bardziej mnie zadziwiasz! Lecisz jak burza ze swoimi polimerami. Rzeczywiście trafiłaś na to co najbardziej lubisz. Śliczne te szafirki. Jak żywe.
A dzięki, ale nie lecę, bo nie zawsze mam czas. Zazwyczaj lepię jak nie ma dzieci w domu, bo lepiej mi idzie jak mam ciszę. Reszta dnia to obowiązki, bo tylko na mojej głowie one są. A szafirki nie są jak żywe, dlatego trzeba ćwiczyć dalej... ;-)
Ale to tak wygląda na zdjęciu, w rzeczywistości odróżniają się i to dużo... I telefon mi się już psuje... Czas kupić aparat niestety... Do tej pory jakoś nie mięlismy potrzeby ciągłego cykania nas czy dzieci w tysiącach pozycji... I nie mamy nadal, prawie wogóle nie robimy fotek!
Andziu coraz bardziej mnie zadziwiasz! Lecisz jak burza ze swoimi polimerami. Rzeczywiście trafiłaś na to co najbardziej lubisz. Śliczne te szafirki. Jak żywe.
OdpowiedzUsuńA dzięki, ale nie lecę, bo nie zawsze mam czas. Zazwyczaj lepię jak nie ma dzieci w domu, bo lepiej mi idzie jak mam ciszę. Reszta dnia to obowiązki, bo tylko na mojej głowie one są. A szafirki nie są jak żywe, dlatego trzeba ćwiczyć dalej... ;-)
Usuńszafirki wymiatają - z daleka ledwo odróżniłam robione od prawdziwych i łodygi kolorystycznie jak "żywe"- świetne, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle to tak wygląda na zdjęciu, w rzeczywistości odróżniają się i to dużo... I telefon mi się już psuje... Czas kupić aparat niestety... Do tej pory jakoś nie mięlismy potrzeby ciągłego cykania nas czy dzieci w tysiącach pozycji... I nie mamy nadal, prawie wogóle nie robimy fotek!
Usuń