czwartek, 9 października 2014

Ja pierniczę!!! ;-)

A tak, dobrze czytacie!

Pierniczę i to ostro!

A dlaczego, zapytacie???
A bo córa ma przedstawienie w szkole na Dzień Dręczyciela i jej klasa będzie wystawiać legendę Toruńskie Pierniki.
A że wszystkie dzieci będą piekarzami i kucharzami, więc ja potajemnie zrobiłam inny projekt!

A co! Ja tam lubię zawsze z czymś orginalnym wyskoczyć! Ale to już wiecie!

No więc tak: Najpierw pomysł... Jak z Toruniem, to wiadomo - pierniczki Katarzynki!

Nosz więc obmysliłam , że zrobię z córy wieeeeeelką, pierniczaną Katarzynkę!

Najpierw w lumpach kupiłam taka spódnicę . Wiecie, ja uznaję drugie życie rzeczy, więc wiadomo z czego robię stroje...





Pociachałam ją na dwie części :-)  , wycięłam z sztywnego kartonu dwie formy "pierniczone" i ze starej, spranej kołdry wybebeszyłam jeszcze jakoś nadający się do użycia środek...

I kawa, oczywiście, musiała być !


Tutaj zbliżenie, fraktura materiału przypomina pierniczki!  :-)


 Najpierw przykleiłam po 5 warstw wypełnienia z kołdry i przycięłam do kształtu. Kleiłam pistoletem na klej, a że był ten mini, to odcisków sobie narobiłam od groma! Trzeba zainwestować w ten większy będzie... A zapomniałam zrobić fotki przy cięciu wypełnienia... Sorki, ale wyleciało mi z głowy...


Taki pierniczek wyszedł po przyklejeniu materiału od drugiej strony... Przy wycięciach przeszywałam nićmi, bo materiał nie opinał dokładnie kształtu.


Jako, że karton jest zrobiony prążkowo, to się trochę ponaginał, więc do tylnego wykończenia przykleiłam po kawałku, ale przycięty w druga stronę. No, jakoś trzyma. No i sznurki na ramiona, i do obwiązania w pasie, bo nie chciało mi się już kombinować na te 10 min występu... Szkoda, bo te stroje potem w kosz tylko ciepnąć, bo nie ma gdzie tego trzymać...


A tak wyglądaja dwie pierniczone połówki całości!

A to na szybko złapana modelka, która w pędzie mknęła tuż obok! Wpierniczyłam ją do środka tej "słodyczy"... ;-)

Z poprzednią kiecką kupiłam też tą, bo syn znów musi byc królem Popielem u siebie w klasie... A niech go, myszy....


 Ale z takiego niby byle jakiego materiału powstał pomysł, a że stroje drogie jak ch...ra to chyba pomyślane jakoś dobrze?

Korona z jakiegoś specjalnego papieru, robiłam kiedyś z niego skrzydełka do ozdób na choinkę... Doklejone te szklane kabaszony z kwiaciarni i guzik na czubku. Kropki perłą w płynie (lubię wszechstronność tego produktu!)  i środek z rękawów zrobiony, wypchany resztą z kołdry.



Peleryna zszyta tak sobie, bo coś mi maszyna nici rwała... Zapinane na taki sam guzik jak w koronie. I futerro z kaptura jakiegoś i łańcuch mój (na bransoletki!)  Moje chomikowanie pomaga, jak przyjdzie robić dzieciom coś do szkoły... Oj, pomaga!!!



I Bartoszyński książę w całej krasie!

Nie szaleję, bo nie ma po co. U nas szkoła mała, dużo ludzi nie będzie, a potem już prawie nigdy nie jest potrzebne...

 Piszcie , co sądzicie o takich przeróbkach, pod kątem strojów...
Ja ciuchów ogólnie nie przerabiam, bo nie lubię się stroić, i parę szmat mi starcza, nie musze iść za modą... ;-)

12 komentarzy:

  1. Anula, świetne stroje!!! Popieram w pełni taką radosną twórczość :) Też wolę sama kombinować, bo tak jak piszesz stroje drogie i na raz... A tak, dużo satysfakcji i radochy przy okazji :)
    Choć raz, jak zrobiłam mojej małej strój kota, to po balu wróciła z płaczem, bo koleżanka jej powiedziała, że jej strój był nieprawdziwy, bo nie był kupiony w sklepie!!! Choć przyznam, że kotek był rasowy ;)
    Co ja się musiałam natłumaczyć, że jej strój był lepszy, bo zrobiony przez mamę, że koleżanka jej zazdrościła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to ja tak ze wszystkim tłumaczę, bo dzieci zawsze się z czegoś wyśmiewają... Nawet kanapki musisz mieć w neutralnym pudełku, bo do jedzenia też mieli problem... A radochy to nie wiem, całe palce teraz bolą... ;-)
      A z tymi sklepami to już dzieciaki przesadzają... Bo musi być nowe i najlepiej firmowe! Ale to nauka z domu raczej wyniesiona...

      Usuń
  2. sądzę że jesteś niesamowita, kreatywnai masz ręce które czynią cuda, supewr stroje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta znowu! Nosz uspokój się z tymi "ręcami co leczą", bo cię usunę ze znajomych! ;-)
      Niedługo po wodzie będę śmigać w japonkach może, co ???
      :-)

      Usuń
    2. wcale bym się nie zdziwiła:D:D: i nie strasz nie strasz:D:D:D... nialadnie :-P

      Usuń
  3. Rewelacyjne stroje :-) Pomysły bardzo dobre :-) Sama niestety szyć nie potrafię i maszyny nie mam :-( Na szczęście są sklepy z odzieżą używaną, gdzie udaje mi się zawsze znaleźć niedrogo jakieś przebranie dla córy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki... Lumpeks to kopalnia pomysłów tak naprawdę, mówcie co chcecie! Zwłaszcza jak trzeba coś zrobić właśnie dla szkoły... U nas nie ma niestety gotowych strojów w "szmatelu", a ciuchy lepsze mają drogo jak cholercia!

      Usuń
  4. Lumpeks :/ mam fajniejszą nazwę UŻIWANI .. :)
    Syn Iście królewska ma minę na zdjęciu, cóż się dziwić wszak szaty ma królewskie.
    Katarzynka na rolkach super !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Jagodowa Katarzynka, nowy smaczek w życiu! :-) Bynajmniej mój! ;-) Ta, Bartek to król na całego... mógłby nic nie robić cały dzień...

      Usuń
  5. Rewelka!! Mój synio miał być bocianem! też polecieliśmy szmateksem :-) choć niestety ja i igła to dwa bieguny ale od czego kleje ;-). Mam nadzieję że dzieci kiedyś stwierdzą o takich mamach że superaśne były bo po nocach dłubały stroje (wypożyczyć każdy może ale co sama mamuś zrobi to zrobi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, na szczęście moje dzieci cały czas to mówią, że mają fajną mamę co o nich dba i z nimi gada o wszystkim... Może i mam szansę być "superaśna"... :-) a szmateks RULES !!!

      Usuń