niedziela, 19 stycznia 2014

Jeszcze jeden strój ??? ło matko...

Spoko, na piątek, na Dzień Babci jeszcze okazało się, że córa ma też występ i będzie Lipcem...  No i bądź tu mądry, jak wena mnie opuściła, przez tą pogodę za oknem... Narazie wianek zrobiłam i pelerynę z starej kiecki od kogoś (ja nie noszę) . Myslę, że w pierwszej klasie to nie ma co się podniecać, bo tu rodzice jakoś nie robią szału ze strojami, nawet w starszych klasach. Rozumiem, brak czasu , kasy, i pomysłu przede wszystkim... Szkoda mi tylko, bo dzieciaki mają wtedy takie motywacje, żeby się nauczyć tych tekstów i wystąpić na scenie. Bo za wiele im szkoła nie daje, parę godzin i do domu, żadnych zajęć dodatkowych, plastycznych, innych. Nic, ledwo wyjdą, już są z powrotem... Szkoda... I tak dziw, że nasza wspaniała (naprawdę!) pani dyrektor jest przeszkolona do prowadzenia etyki, i zabiera moje dzieci na nauki w czasie trwania religii, gdzie w wielu szkołach jest o to bezskuteczna walka, bo nie ma nauczycieli, chęci i tolerancji inności. Dziękuję, pani Aniu!!! Wolałam stary styl nauki, stare elementarze, z których teraz ucze córkę i lepiej jej idzie, niż z nowego podręcznika... Po co to było zmieniać? Dzielić szkoły, zabierać godziny dodatkowe, nie mieć na materiały potrzebne do nauki.... My mieliśmy na wsi szkołę, ale była ponoć nie rentowna. Mimo, że niedaleko są wsie i tam są mniejsze szkoły, to zamknieto akurat naszą. Na nic była walka. A teraz nawet kartonowe dekoracje to szczyt akrobacji, bo szkoła nie ma na farby, bibły itp. pierdoły. Rodzic raczej sam musi zainwestować od siebie, sam pojechac , kupić i zrobić. Cieszę się, że chociaż tyle moge zrobic dla szkoły, że może troszkę kolorowiej jest przez to , że coś tam pomogę? Cieszę się, że moge mieć na to czas i umiem wymyślic coś z niczego, a to sztuka ( cholerne chomikowanie...wrrrr...)


A taki mi wyszedł pomysł na szybko, bo jak mówię, wena mi odeszła, a jeszce dziś ognisko muszę zrobić do tegoż przedstawienia (bo 12 miesięcy przy ogniu przysiądzie...)






Z peleryną poszłam na łatwiznę, aż mi wstyd, ale nie mam nic owocowego i szybko zakładalnego, bo takie mają być stroje, a pod nimi na galowo.. A kłosy zboża to ja sobie moge szukać... U sąsiada w stodole chyba...
Ide ogień wskrzeszać z kartonu... Pozdrawiam cieplutko, babeczki!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz