No i skończyłam obiecane ognisko na pokaz w szkole.. Pomysłu najpierw nie miałam, ale jak to ja, z kupy bata ulepię... I nawet wyszło takie fajne. Choć nie miałam pojęcia , jak ogień malować, bo z farbami za wiele nie pracuję. Ale zawsze to pani w szkole mniej roboty będzie miała, bo one same bidy kombinują, jak tu cos udekorować, żeby było...
Świetnie Ci Ania wyszło to ognisko !!! :) Zdolniacha jesteś :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWyszło profesjonalnie :) ja bym w życiu nie wymyśliła takiej oprawy ogniska ale dzięki tobie już będę mądrzejsza. Ja ostatnio robiłam kominek do kopciuszka na dzien babki i dziadka :)
OdpowiedzUsuńOd rana walczyłam, jak by tu to zrobić, żeby wyszło dobrze, I znów spontan, przeglądanie fotek w Google, porównywanie, materiałów w domu; 5 mini farbek plakatowych i weź tu człowieku zrób coś z sensem... Płomienie zgapione z jakiejś rysowanki, kolory z drugiej, trochę nie wyszły, bo karton okazał się nawoskowany i farby się w kulki zbijac zaczęły... Mordownia... A na przód wybłagałam pieniek od sąsiadki i rąbnełam go na części. No ja palę węglem, więc przód byłby trudny bez brązowej farby. Ale wygląda nawet , nawet, zdjęcie tylko niemrawe, ale cóż, słońca nie ma i nic ładnie mi wyjść nie chce... To ognisko, to tylko skrawki pomysłów z neta połączonych w jedną całość... Jak już mówiłam, lepaczę z tego co znajdę... Uściski i lece spać, bo w aucie pół dnia spędziłam i idę się zamknąć w swoim idealnym świecie... ;-)))
OdpowiedzUsuń