Przy lepieniu kopytek poczułam wenę i oto co skleciłam (mąż w tym czasie naprawiał auto na mrozie i nie był z tego specjalnie zadowolony...)
Mężuś mój się na mnie drze:
Bo on piwo dostać chce,
Na e-transport se poklikać,
Potem chciałby se pobzykać!
A ja spięłam się jak Hydra,
Jak na niego mordę wydrę!!!
Oooo! Ty chamie! Oooo! Ty gnojku!!!
Jęczysz tylko! "Jojku,jojku...."
To i owo bym ja chciał....
Żebym szybko je tu miał...
Ty mi mów "You are the best! ",
Ciesz się żem wogóle jest!
Bo beze mnie to ty zginiesz,
W alkoholizm mi popłyniesz!
I zarazisz się od dziwek!
(błłeeee... choróbska obrzydliwe...)
Ja rozumiem, że twa praca
w domu rachunki opłaca....
Ale szanuj mężu mnie,
Bo ci rogi do-pra-wieeee!!!
Ja do garów , ty do tira,
Każde z nas w tym związku tyra!
Pokrzyczęli, lecz po chwili
my się szybko pogodzili...
Nie ma co razem drzeć koty,
Każdy ma coś do roboty...
I jak , ludziska ?
Powiem wam,że przy sprzątaniu łazienki wyszły dalsze trzy... Ale to kiedy indziej...
A to Ty mojego menża menżowskiego opisałaś? Nie dość, że kierowca ciężarówki, to jeszcze czas spędza w garażu. No wypisz wymaluj mój :) A rymowanka pikna :D
OdpowiedzUsuńNie słoneczko, mojego, bo się widzę parają ta samą profesyyyją... Pamiętaj, jak mnie tu nie ma, to stary z trasy wrócił! Oj, bidu, on, bidu...
OdpowiedzUsuńMój akurat w domu, więc tydzień z doskoku ;)
OdpowiedzUsuńMój mąż się pyta, jakiegoż to konia twój stary dosiada? Chłodnia, szmata czy silosik może? W czym to męczy się, niebożę?
UsuńCzytam i czytam te rymowanki i nadziwić się nie mogę. Tyle utalentowanych poetek. Jak to wsłuchanie się w duszę daje takie piękne i prawdziwe życie w rymowanej pigułce. Dobrze, że się wierszyk dobrze kończy.
OdpowiedzUsuńEeee... Poetką nie jestem, ja tak już mam przy robocie... :-)))
Usuń