niedziela, 26 stycznia 2014

Oda do męża...

Przy lepieniu kopytek poczułam wenę i oto co skleciłam (mąż w tym czasie naprawiał auto na mrozie i nie był z tego specjalnie zadowolony...)


Mężuś mój się na mnie drze:
Bo on piwo dostać chce,
Na e-transport se poklikać,
Potem chciałby se pobzykać!

A ja spięłam się jak Hydra,
Jak na niego mordę wydrę!!!
Oooo! Ty chamie! Oooo! Ty gnojku!!!
Jęczysz tylko! "Jojku,jojku...."
To i owo bym ja chciał....
Żebym szybko je tu miał...

Ty mi mów "You are the best! ",
Ciesz się żem wogóle jest!
Bo beze mnie to ty zginiesz,
W alkoholizm mi popłyniesz!
I zarazisz się od dziwek!
(błłeeee... choróbska obrzydliwe...)

Ja rozumiem, że twa praca
w domu rachunki opłaca....
Ale szanuj mężu mnie,
Bo ci rogi do-pra-wieeee!!!
Ja do garów , ty do tira,
Każde z nas w tym związku tyra!

Pokrzyczęli, lecz po chwili
my się szybko pogodzili...
Nie ma co razem drzeć koty,
Każdy ma coś do roboty...

I jak , ludziska ?
Powiem  wam,że przy sprzątaniu łazienki wyszły dalsze trzy... Ale to kiedy indziej...


6 komentarzy:

  1. A to Ty mojego menża menżowskiego opisałaś? Nie dość, że kierowca ciężarówki, to jeszcze czas spędza w garażu. No wypisz wymaluj mój :) A rymowanka pikna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słoneczko, mojego, bo się widzę parają ta samą profesyyyją... Pamiętaj, jak mnie tu nie ma, to stary z trasy wrócił! Oj, bidu, on, bidu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój akurat w domu, więc tydzień z doskoku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż się pyta, jakiegoż to konia twój stary dosiada? Chłodnia, szmata czy silosik może? W czym to męczy się, niebożę?

      Usuń
  4. Czytam i czytam te rymowanki i nadziwić się nie mogę. Tyle utalentowanych poetek. Jak to wsłuchanie się w duszę daje takie piękne i prawdziwe życie w rymowanej pigułce. Dobrze, że się wierszyk dobrze kończy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee... Poetką nie jestem, ja tak już mam przy robocie... :-)))

      Usuń